wtorek, 29 listopada 2011

Akredytacja zajebistości

Bez zbędnych pierdół - dziś przyznajemy Order Zajebistości. Czym jest ten Order? Jest potwierdzeniem tego, że noszący go delikwent Ocieka Zajebistością, czyli znajduje się we właściwym miejscu, we właściwym czasie i ma łeb na karku. Skąd to akurat wiemy? Sprawdziliśmy.

W związku z postępującą śmiercią naszych Triopów, poprosiliśmy o pomoc Michała Piątka i jego Tatę, którzy profesjonalnie trudnią się naprawą butów wspinaczkowych. Poniżej przedstawiamy do porównania funkiel nówki Triopa i stare Triopy po modyfikacjach.

Co to za but? Czeski but Triopa z rakami Raveltika, dedykowany do drytoolingu, trudnego wspinania mikstowego i lodowego. Praktycznie jedyny tego typu, który jest dostępny w Polsce. Waży stosunkowo niedużo i niewiele kosztuje. Wielokrotnie sprawdziliśmy go w boju na:
1. lodospadach - np. Grimm/Heizahne WI5/6 (4 wyciągi wspinania w temperaturze -10C) i Mehr Power... WI6 (pięćdziesięciometrowy sopel na Oeschinenwald; lokalsi twierdzili, że WI7...)
2. drogach mikstowych - np. Another One Bites the Dust M7+ WI6 w Kanderstegu. Znów 4 wyciągi wspinania i mocno na minusie.
3. drytoolach do M12
W naszym odczuciu bardzo udana konstrukcja za przyzwoitą cenę. W miarę ciepły, w miarę precyzyjny i w miarę lekki, czyli uniwersalny. Bardzo dobre wrażenie psuje schrzaniona pięta i niskie oblanie palców gumą.

Na pierwszym zdjęciu widać but Rudej, którą to parę kupiła w 2010 roku. Historia? Jeden, intensywnie przewspinany sezon zimowy.
Na drugim zdjęciu but Rychłego po modyfikacjach. Para kupiona w 2008 ma za sobą trzy intensywne sezony zimowe i jeden w trakcie. W połowie listopada 2011 oznajmiła, że potrzebuje wizyty w SPA.

Triop funkiel nówka


Triop po modyfikacjach Miśka

Problemy były dwa:

1. Absolutnie beznadziejna i bezsensownie skonstruowana pięta, która nie haczyła się na niczym, a za to łatwo ją było urwać (co też uczyniliśmy z wielkim powodzeniem!).


Oryginalna pięta Triopa, czyli debilismus absolutismus




Ta sama pięta po modyfikacji





I znów przed...


I znów po


2. Beznadziejny otok z gumy, który uniemożliwiał podhaczanie palców, a ułatwiał odrywanie gumy od cholewki buta (co również z dużym powodzeniem uskuteczniliśmy).


Wersja przed


Wersja klejona Vibramem


Jak te modyfikacje się sprawdzają w praktyce? Świetnie! Pięta haczy się na najmniejszych krawądkach, a podciągnięcie gumy na palcach daje możliwości podhaczania czubka buta. Tak jak powinno być od nowości.

Co lepsze, po 4 latach intensywnego myślenia i projektowania, Triop wypuścił na rynek odświeżoną wersję tych butów. I tak, po 4 latach twórczego, intensywnego i pełnego pasji projektowania spieprzyli dokładnie to samo, czyli piętę i gumowy otok na palcach. Triop, Szacun przez duże Sz!



Miło nam ogłosić, że Michał Piątek i jego Tata z dniem dzisiejszym otrzymują Order Zajebistości i w dziedzinie naprawy butów wspinaczkowych są akredytowanymi Mistrzami Wagi Ciężkiej!






PS. Michał i Tata, za namową Szanownej Redakcji postanowili od zera stworzyć buty do drytoolingu. Buty Five Ten Coyote Lace Up, raki Raveltik, pięta Mad Rock i kompozytowa podeszwa. Brzmi nieźle, co?

piątek, 25 listopada 2011

Boska komedia - część I (Piekło)

W dzisiejszym odcinku udamy się w podróż w zaświaty, niczym bohaterowie Boskiej Komedii Dantego. Zanim jednak dotrzemy do Raju, czyli mocnego finiszu z Kustoszem w roli głównej, zapraszamy na przechadzkę po Piekle, czyli przegląd najświeższych wiadomości z Nory i nie tylko.

Zaczynamy!

Kręgi piekielne naszej jaskini niezmiennie pozostają łakomym kąskiem dla przeróżnych osobników. W najbliższym czasie można się więc spodziewać nalotu gości z całej Polski. Bardzo nas cieszy popularność Nory. Nie zapominajmy jednak, że wciąż ma ona status secret spot, a więc wszystkich wtajemniczonych uprzejmie uprasza się o zachowanie dyskrecji. Chyba nikt nie chciałby, aby ta kuźnia talentów została nam bestialsko odebrana.

Z ciekawszych wydarzeń minionego tygodnia (oprócz topowego przejścia Kustosza, któremu poświęcona jest ostatnia część Boskiej...):

1) W jaskini pojawił się kolejny alpinista rodem z Jaćwingów - Złotowłosy Cezary, który oprócz 4-ruchowej (no, w porywach 5-cio) drogi rozgrzewkowej poprowadził również Jak zwierzęta M7 (M7+ ?). Jako, że - jak ćwierkają ptaszki z północy - jest to jego życiowy wynik, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że pizza się należy. A jak nie, to stos!

2) Na pizzę czekamy również od Mistrza Alchemii z Warszawy, który w magiczny, sobie tylko znany sposób, pokonał Homunkulusa, i to w miękkich butach letnich! Mimo, że nie do końca zgodne z najnowszymi trendami mody (tak tak, chodzi o te baletki), jest to jednak drugie powtórzenie drogi. Nienaganny styl, kilka czwórek, klinowania nóg nad głową - walka była! Gratulacje!

3) Wciąż trwa zmasowany atak na Homunkulusa przypuszczany przez Michałów dwóch. Na ten temat można by napisać obszerną elegię, ale postaramy się przybliżyć go Wam w telegraficznym skrócie - posiłkując się wierszem Juliana Tuwima:


Tańcowały dwa Michały,
Jeden duży, drugi mały.
Jak ten duży zaczął krążyć,
To ten mały nie mógł zdążyć.

Jak ten mały nie mógł zdążyć,
To ten duży przestał krążyć.
A jak duży przestał krążyć,
To ten mały mógł już zdążyć.

A jak mały mógł już zdążyć,
Duży znowu zaczął krążyć.
A jak duży zaczął krążyć,
Mały znowu nie mógł zdążyć.

Mały Michał ledwo dychał,
Duży Michał go popychał,
Aż na ziemię popadały
Tańcujące dwa Michały.


A tak po naszemu: Michał większy, znacznie bliższy wpięcia się do łańcucha niż kolega, z godnym podziwu uporem kontynuuje epicką walkę. Miejmy nadzieję, że koniec końców padnie - oczywiście droga, nie Michał. Być może kluczem do rozwiązania problemu okażą się nowe buty, których nasz niestrudzony wojownik spodziewa się lada chwila. Tymczasem Michał mniejszy, znany w niektórych kręgach pod tajemniczym pseudonimem Basałyk (o genezę należy pytać autora ksywki - wszechwiedzącego Doktora z Kielc), pozostaje nieco w tyle, mimo, że buty już ma.

Trzymamy kciuki, by Michały tańcowały i nie padały!



Michałów dwóch, fot. Marcin Nowogródzki


4) Potwierdzone źródła donoszą, iż Mistrz ze Wschodu wywiązał się z obowiązku i pizzę w końcu postawił. Świadkami i uczestnikami uczty byli (w kolejności pojawienia się w umówionym miejscu): Ruda (jedyne punktualne ogniwo tego łańcucha!), mgr inż. Ptyś (zjadł najwięcej kawałków) ze swą Jagną, Mistrz ze Wschodu i jego Muza, jasnowłosa Kapitan Wróbel (nie mylić z Kapitanem Jackiem Sparrow z Karaibów - jest o wiele ładniejsza!) oraz Rychły Kustosz (czyli najsłabsze ogniwo). Pizza została pożarta i zapita słuszną ilością złocistego trunku. Czekamy na kolejną celebrację - zgodnie z tradycją.

5) Oprócz standardowych wizyt w Norze Ruda, Kustosz i nasz etatowy Alchemik pokusili się o odwiedziny w innej tajemnej czeluści. Zimno tam, ciemno, a cyfra harda. Wystarczy dwa razy przejść się po miejscowej drodze "na rozgrzewkę", a zakwasy gotowe. Tak też skończyła Ruda, a panowie towarzysze dołożyli do tego jeszcze sprężającą M9+ w dachu - z różnym skutkiem. Jednakowoż ten ostatni, pilnie strzeżony krąg piekielny niezmiernie przypadł nam do gustu, podobnie jak gospodarze tego uroczego zakątka (a zwłaszcza ich wyrafinowane poczucie humoru). Z całą pewnością tam wrócimy!

***

W tym odcinku to wszystko, jednak pozostańcie z nami, gdyż już niebawem ekskluzywny wywiad (oczywiście na wyłączność!) z najpopularniejszą obecnie gwiazdą Nory - samym Kustoszem. Jako pierwsi opublikujemy niepublikowane dotąd zdjęcia ściany oraz pikantne szczegóły przejścia.

Postrafiamy Was ciule!

środa, 23 listopada 2011

BREAKING NEWS!!

Dziś będzie krótko, ale treściwie.

Kustosz Obsranej Jaskini, znany również pod pseudonimem Rychły, zwycięsko zakończył pojedynek z projektem, który ostatnimi czasy dał mu niezły wycisk. Droga wiodąca 20-metrowym dachem padła dziś szybko - wystarczyła porządna rozgrzewka (nieoficjalne źródła donoszą, że tym razem nie była to standardowa rozgrzewka z wiadrami pełnymi ziemi, zwana pieszczotliwie "spacerem farmera", ale wciąż czekamy na potwierdzenie tej informacji z PAP). Towarzyszem niedoli na drugim końcu liny podczas tego historycznego momentu był nasz nieoceniony Mistrz ze Wschodu, który powoli zaczyna patentować kolejny hit jaskini - drogę Rawhide. Nasi informatorzy donoszą, że pozycje, jakie przyjmuje Mistrz podczas wspinania po tej drodze mogłyby z całą pewnością znaleźć się w najnowszym wydaniu Kamasutry...

Spieszę również donieść, że nowa droga Kustosza - jako, że napsuła mu nieco krwi - otrzymała dumną nazwę Król Bólu. O wycenę spytamy samego autora jak tylko ochłonie po tym milowym kroku. I jak postawi pizzę!

Stay tuned!



poniedziałek, 14 listopada 2011

Starcie tytanów - runda druga

Ciemna i straszna Nora cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Tłumy śmiałków walą drzwiami, oknami i innymi otworami. I choć ziąb tam okropny, owi śmiałkowie porzucają ostatnie promienie listopadowego słońca, by wolny czas spędzać w odmętach jaskini - od świtu do zmierzchu...

Ale do rzeczy!

Tajemniczy Mistrz ze Wschodu, znany nam z poprzedniej opowieści, nie ustaje w pogoni za hardą cyfrą! Po sukcesie na Homunkulusie przyszła pora na Orient Express. Mistrz i tym razem potwierdził trudności 10. Droga padła dość szybko, ale nie ma się co specjalnie dziwić - oprócz tego, że nasz Mistrz ma bułę wielkości wyrośniętego arbuza, dodatkowo napędzały go feromony wysyłane przez dzielną asekurantkę, czyli najnowszy nabytek płci pięknej w jaskini. A jest nim - uwaga, uwaga - kolejna Muza Tycjana, tym razem jednak rodem z Tarnowa. A ponieważ powszechnie wiadomo, że kobiety z Tarnowa silne są niczym tury, a chwyt mają jak imadło - panowie, strzeżcie się! Muza ochoczo wzięła się do zaliczania miejscowych klasyków i tylko czekać, aż dołączy do szacownego grona mutantów...


Tajemniczy Mistrz ze Wchodu i jego narzędzie tortur, fot. Ruda


Do mutantów nie dołączyła póki co Ruda, która nie nauczyła się jeszcze kontrolować ewidentnie drzemiących w niej pokładów siły (patrz: destrukcja mopa). Wredny i krótki Titelitury okazał się być zbyt parametryczny/zbyt siłowy/oba jednocześnie. Ale alpiniści z Suwałk, potomkowie Jaćwingów* od najmłodszych lat szkoleni w ciężkich warunkach atmosferycznych i życiowych, nie poddają się tak łatwo! Bądźcie czujni!

Kustosz vel Rychły jest coraz bliższy zapisania w swym kapowniczku kolejnego "first ascent". Pojedynek trwa, ze zmienną wprawdzie przewagą, ale wszyscy jesteśmy dobrej myśli. W końcu nie po to się chłop tyle namęczył, gruzu pozbijał, śmieci nawywoził i w przysłowiowym gównie ubabrał, żeby teraz polec. Najstarsze kroniki donoszą, że i on ma w sobie domieszkę krwi Jaćwingów z dziada pradziada, a to nobilituje!


Proces tworzenia, fot. Mateusz Haładaj


PS. Mistrz wisi potężną pizzę! Czekamy, bo inaczej będzie kara. A chętni do jej wymierzenia w wymyślny sposób już ustawiają się w kolejce!

PS2. Doszły nas słuchy, że niektórzy śmiałkowie ostrzą zęby (swoje i raków) na zarezerwowane jaskiniowe projekty. Z całego serca apeluję - zaniechajcie! Zachowanie takie prawdziwego wspinacza wszak niegodne!

PS3. Korzystając z okazji chcielibyśmy złożyć serdeczne życzenia z okazji 2. urodzin najlepszego sklepu górskiego w tej części galaktyki, czyli Alpamayo. Sto lat ciężkich prac, chłopcy!


* Jaćwingowie - lud hardy, skory do bitki, zamieszkujący niegdyś tereny obecnej Suwalszczyzny. Jeszcze o nich usłyszycie!

piątek, 11 listopada 2011

Co słychać w Norze?

Wieści świeże niczym ciepłe bułeczki!

Chronologicznie rzecz biorąc to:

1. Jak Zwierzęta doczekało się kilku powtórzeń. Na listę zwierząt wpisują się kolejno Rychły (aka Kustosz Obsranej* Dziury), Michałów Dwóch, Ruda, Tajemniczy Mistrz Ze Wschodu i Mistrz Alchemii z Warszawy. Konfiguracja chwytów zmienia się z minuty na minutę, a trudności zależą od miejsca, z którego wykonuje się wpinkę do zjazdowca, więc ciężko ów problem wycenić. Stanęło na okolicach M7 (+?). Warto zaznaczyć, że droga jest świetna i została dość zgodnie ochrzczona miejscowym klasykiem.

fot. Marcin Nowogródzki

2. Titelitury również pokonany. Krótką i wredną sekwencję pokonał nasz Tajemniczy Mistrz ze Wschodu, Kustosz Obsranej Dziury, Mniejszy z Michałów i Alchemik z Warszawy. Na czym wic polega? Droga jest krótka, mocno przewieszona, a o trudności decydują dwa dość masywne ruchy i dlatego niscy i/lub słabi mogą mieć poważne problemy. Mocne M7 lub słabe M8?

Niestety mamy również przykre informacje! Mniejszy z Michałów okazał się wyrodny i marnotrawny... Pokonawszy życiówkę nie postawił tradycyjnej pizzy i tym samym zasłużył na karę, o której nie mogę publicznie wspominać.

3. Większy z Michałów donosi, iż pojedynek ze Skywalkerem M8/9 (w norze zakrzówkowej) wygrał na punkty i co warto zaznaczyć - nie stracił przy tym ręki! Walka wagi piórkowej była zakontraktowana na 12 rund.

PS. Ten Michał również pizzy nie postawił więc kara, o której nie mogę publicznie wspominać jest już bliska.

fot. Marcin Nowogródzki

4. Z pojedynku wagi półśredniej Homunkulus - Mistrz ze Wschodu, zwycięsko wychodzi ten drugi. Warto przypomnieć, że w trakcie pojedynku Mistrz leżał na deskach kilka razy, ale ostatecznie wygrał przez knockout w 9 rundzie.

Homunkulus to propozycja, która testuje siłę brzucha i poprawne używanie nóg i mózgu. Jest to również początek do linea di eleganza, czyli 23-wpinkowej direttissimy Obsranej* Nory. W tym miejscu pragniemy zapowiedzieć nadchodzące wielkimi krokami starcie wagi półciężkiej.

PS. Mistrz zdaje się potwierdzać propozycję 10tki dla Homunkulusa.

PS2. Mistrz zdaje się zapominać o pewnej tradycji, która każe postawić pizzę po pokonaniu życiówki. Kara czyha....


fot. Marcin Nowogródzki

5. Wciąż trwa zakontraktowany na 12 rund pojedynek wagi superśredniej. Kustosz mierzy się z projektem, który startuje Titeliturym i łączy się z Rawhidem, co daje okrągłe 20 metrów wspinania w dachu. Po 6tej rundzie widać coraz większą przewagę Kustosza.

6. Ruda pompuje biceps i zamierza wkrótce sięgnąć po pas mistrzowski. Czekamy zniecierpliwieni!

HOT NEWS!: biceps Rudej chyba ma się dobrze. W trakcie wyciskania tradycyjnego mopa do zmywania podłóg, Rudej udało się go połamać. Mało tego - połamała również wiaderko! Congrat, mon amour!

fot. Marcin Nowogródzki



* - tak, to prawda! Wszystkie kpiny w stylu "jeszcze tylko gówna tu brakuje!" zostały drastycznie ucięte po znalezieniu jednego.