środa, 9 marca 2016

Czy pierwsze M15 powstało w Polsce?

Pytanie może się wydawać prowokacyjne, ale wygląda na to, że faktycznie pierwsze M15 powstało dość przypadkowo w Polsce.

W czym rzecz? W skrócie - podczas corocznej, zimowej wędrówki po Europie, odwiedziliśmy Eptingen, gdzie spróbowałem jednej ze słynnych "the hardist drytooling route in the world", czyli Ironmana za [podobno] M14+ i okazało się, że.... jedna z moich rodzimych realizacji z przełomu 2013/2014 jest trudniejsza.



Teraz przejdźmy do meritum. W momencie powstania, czyli w 2012 roku, Ironman był wyceniany na M14+, co czyniło go najwyżej wycenioną drogą drytoolową na świecie. Najwyżej wycenioną to fraza-klucz. Na filmie droga prezentowała się zacnie! Kawał okapu, sfilmowany tak, że wygląda jakby miał 50 metrów. Wspinający się facet dyszy, jęczy, charczy i stęka, czyli jest wszystko, co może dawać obraz najtrudniejszej drogi drytoolowej na świecie. Tylko te ruchy jakoś tak podejrzanie prosto wyglądają - w szczególności, że robione w większości z 4/9. Ale nic to! Pewnie efekt mojej sceptycznej natury...



Po jakimś czasie pojawili się oczywiście powtarzacze, zwabieni magią cyfry, wiekuistej chwały i miejsca w Valhalli, wśród nordyckich Bogów oczekujących na Ragnarok. I zrobiło się dziwnie. Czemuż to? Przez opinie odnośnie trudności drogi. Pewien młody i atrakcyjny mieszkaniec Heilbronn uznał, że jest jakoś łatwo i w rzeczywistości może ze dwa ruchy są trudne, a powabna blond gwiazda drytoolingu orzekła, że Pray for Power z 2009 roku, wycenione na M13, jest porównywalnych trudności. Coś tu chyba nie gra, nie?



Porzućmy zatem atrakcyjnych młodzianów, powabne blondynki, tradycyjne wspinaczkowe podśmiechujki i określmy stan faktyczny. Ironman składa się z trzech sekcji - startowego przewisu, który wprawnemu wspinaczowi nie nastręcza problemów i można go robić bez 4/9, wisienki na torcie, czyli około 8-10 ruchów w dachu oraz wyjściowego pionu. Główne trudności wszyscy powtarzacze pokonywali z użyciem 4/9 (Tom robił tylko dwie), czyli zgodnie z przejściem autorskim i tym samym wedle propozycji wyceny M/D14+. Droga się w tym czasie nie zmieniła, dach nie zrobił się bardziej poziomy ani pionowy, więc jedyna różnica to styl, w jakim droga była powtarzana przez kolejnych powtarzaczy. O co chodzi? O yaniro, oczywiście.



Po co w drytoolingu używa się czwórek i dziewiątek? Nie po to, żeby było trudniej. Używa się ich po to, żeby było łatwiej. W poziomym dachu różnica w trudności wykonywania ruchów z nogą na ręce i z tą samą nogą na stopniu jest zasadnicza! Argument? Najlepiej empiryczny, czyli weź dziaby i kawałek drabinki w poziomie i spróbuj wykonywać te same przechwyty z nogą na szczeblu lub z czwórki. Teraz wyobraź sobie, że przy wspinaniu w skale nie masz do dyspozycji całego szczebelka jako stopień, tylko musisz precyzyjnie upchać ząb raka w jakieś chuj-wie-co w poziomym dachu. Więc różnica przy używaniu i nieużywaniu 4/9 jest zasadnicza.

Jakie ma to przełożenie na odbiór trudności danej drogi? Każda jedna 4/9 usunięta z sekwencji danej drogi powoduje, że wspinanie po tejże drodze jest trudniejsze. Na Ironmanie największy wysiłek w pokonanie drogi włożył Tom, który na całej drodze zrobił tylko dwie czwórki. I właśnie dlatego Tom dostaje +10 do szacunu i ogólnej zajebistości.

Wróćmy zatem do pytania ze wstępu - czy pierwsze na świecie M15 powstało w Polsce?

Jak już wspomniałem, jedna z moich realizacji z sezonu 2013/2014 jest trudniejsza. Skąd takie stwierdzenie? 
  • Ironmana próbowałem po 3 tygodniach bez drytoolingu na wysokim poziomie i nie używając 4/9. Ślepowidzenie kosztowało mnie dwa lata prób i przerzucenie ton żelaza, żeby w ogóle myśleć o sukcesie. 0:1.
  • Ironman to 10 ruchów w dachu, a reszta w przewisie. Ślepowidzenie to dokładnie 26 ruchów w poziomie. 0:2.
  • Ironman to ruchy po raczej dobrych chwytach, gdzie można sobie pozwolić na wyciągnięcie dupy i nóg w powietrze. Ślepowidzenie oferuje za to ciągły ścisk dupy. 0:3.
  • Długość obu dróg jest podobna, więc niech będzie 1:4.
Wnioski? 
  • Ironman z 4/9 jest łatwiejszy od Ślepowidzenia
  • Ironman pozbawiony 4/9 jest porównywalny do Ślepowidzenia
  • Jeśli Ironman pokonywany z 4/9 daje cyfrę M14+, to w sezonie 2013/2014 poprowadziłem drogę o trudnościach M15
Wniosek ostateczny: jeśli wycena dróg drytoolowych z Eptingen jest obowiązującym standardem dla reszty świata, to w Polsce w sezonie 2013/2014 powstała droga drytoolowa o trudnościach M15. 

Prościej ujmując [wniosek kolokwialny, zawierający kolokwializmy i sam będący kolokwialną częścią kolokwialnego Wszechświata, ale niebędący kolokwium]: albo Ironman ma wycenę z przysłowiowej dupy, albo w Polsce mamy M15 (pewnie niedługo się okaże, że niejedno). 

Co w przyszłości? Wyzwanie stulecia to oczywiście wyeliminowanie 4/9, które zamieniają eleganckie wspinanie w tępe pałowanie.

Żeby nie było - 4/9 mają sens przy zupełnym braku stopni, a nie dlatego, że jegomość jest zbyt leniwy by zrzucić nadmiar sadła z dupy i uczciwie wytrenować brzuch, korpus i ramiona.







Jakieś inne osiągnięcia tego wyjazdu? 
  • 4,5h podejścia na Breitwangfluh po to, żeby napić się herbaty we mgle
  • kolejne D9- w OS do kapownika i D10 OS w Eptingen
  • wymarzony OS na Klara Winter w Ice Club, o magicznej cyfrze M8/9, który wypruł mnie do porzygu i był znacząco większym wyzwaniem niż wszystkie dotychczasowe OeSy
  • na topo podnieśli wycenę Toro z M10+ do M11, czyli bezwysiłkowe M11 w kapowniku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz