Jedni od wielu miesięcy zadają pytanie: gdzie jest Zima? Inni od zawsze zadają pytanie: gdzie jest Cyfra? My na naszej drodze zmierzającej do poznania natury wszechrzeczy również postanowiliśmy odnaleźć odpowiedzi na te pytania.
Tao zawiodło nas wpierw na podwarszawskie bunkry. Miejscówa fajna i z potencjałem. Doskonałe planowanie kazało nam wyjechać z Krakowa koło 7 czy 8, by na miejscu być przed 12. Po szybkim uporaniu się fleszem z jakąś przewieszoną trasą, Równowagą, Bezdechem i jednej wstawce w ówczesny projekt drogi finałowej nastała... ciemność. Ciemność i Tao kazały nam wrócić do domu. Zimy i Cyfry nie znaleźliśmy [ale opady deszczu tak].
W poszukiwaniu zimy |
Kolejny przystanek na naszym Tao wypadł na Słowacji, w urokliwej norze w Dolinie Kwaczańskiej. Zimy tam nie było, więc skupiliśmy się na poszukiwaniu Cyfry. Wybór padł na najnowszą kreację Melona, czyli Kafara za proponowane M9. Szybkie prowadzenie pozwoliło nam potwierdzić rzeczoną cyfrę i pochwalić jakość drogi. Trudnościowo jest porównywalna z niedaleką i przesławną Piatnicą, ale gimnastyka na chwytach jest jednak znacznie ciekawsza. Obdarzeni jasnością umysłu doszliśmy do wniosku, iż na tej konkretnej drodze zastosowanie ostróg Cyfry nie zmienia - pięty haczymy, gdzie chcemy i wyborne to są klinowania!
![]() |
Senne miraże |
Obecności Cyfry doświadczyliśmy, ale nie napełniło to naszych dusz spokojem. Nienasycenie powiodło nas zatem dalej, wgłąb Tao i drogi do Oświecenia. W trakcie onirycznej wędrówki dusz obudziliśmy się w Lillaz, w Dolinie Aosty, gdzie po wielu poszukiwaniach natrafiliśmy na obecność Zimy. W trakcie celebracji znalezienia odpowiedzi na nasze dwa pytania powspinaliśmy się trochę w lodzie, odwiedziliśmy Matkę Wszystkich Nor i Dziur, czyli Haston Cave [która nomen omen jest parchem straszliwym i najgorszemu wrogowi nie życzymy wspinania tam], gdzie padła Pyma za M9 lub M9+. Droga brzydka i paskudna. Ostatni poryw woli Tao skierował nasz wzrok na słynną Jedi Master M11[wyciągi WI3, M10-, M11, M9+ i WI4+], którą w krótkiej walce [5h] pokonaliśmy [wyciągi M10-, M11 i M9+ w RP, w drugiej próbie]. Nieujarzmiona Moc kazała mi urwać największy chwyt w środku trudności wyciągu M11 [spadł głaz wielkości telewizora 40 cali z kineskopem], a Rudą pobłogosławiła dogięciem do pasa [aż wszyscy zebrani wkoło zaniemówili i wyciągnęli aparaty by Wielką Chwilę uwiecznić].
![]() |
Topo z 2005. źródło: planetmountain.com |
Jedi Master L2: M10- |
Jedi Master L3: M11 i pierwszy na świecie wiszący lód wylany w poziomie |
Jedi Masters - przed i po
Tak doświadczeni wróciliśmy z naszej wędrówki bogatsi o konstatację:
Zima odeszła
i już nigdy nie wróci,
Cyfra jest mirażem bez żadnego znaczenia;
a nasz czas jest niczym,
wobec świadomości
nieskończonego Tao.
PS. Pozdrowienia od Rudej dla Dry Maupy za dziurę w głowie.
PS. Pozdrowienia od Rudej dla Dry Maupy za dziurę w głowie.
Laski nie doginają "do paska".
OdpowiedzUsuńLaski doginają "do jajnika".