Długo nas tutaj nie było. Wiadomo - wakacje to ciężki czas dla celebrytów! Festiwale w Cannes, Wenecji, Koziej Wólce. Te wszystkie sesje zdjęciowe dla poczytnych tabloidów, czarny PR, fala rozwodów, wielkie powroty i takie takie... Do tego sierpień miesiącem trzeźwości, toteż z radością promowaliśmy tę ideę - oczywiście pijąc. W przerwie między jedną gwiazdorską galą a drugą znaleźliśmy jednak troszkę czasu i na wspinanie - czyli naszą ulubioną aktywność celebrycką. Przy okazji z radością informujemy, że do grona naszych groupies, oprócz Basałyka, dołączyli: Krzysiek zwany Malejem oraz Marta zwana Zytą, którzy to dość często w tym pięknym sezonie towarzyszyli nam we wspinaniu.
Przejdźmy więc do rzeczy! Jako, że jurajska glazura i terakota znudziły się nam i naszym stopom, postanowiliśmy zostać stałymi bywalcami Jarońca, czyli najlepszej skałki w tej części galaktyki. Cóż się tam nie działo! Przede wszystkim wizyty te obfitowały w wiele scenek rodzajowych i towarzyskich, gdyż na Jarońcu spotkać można nie lada osobistości (o ile nie przebywają właśnie na jakichś mrożących krew w żyłach wyprawach). Były więc sesje zdjęciowe do Playboya (tym razem nie nasze), wielkie obrywy dokonane przez Piesia, zwanego również w pewnych awangardowych kręgach Reksiem albo Pieskiem Kubusiem. Była świetlica, poszukiwania pionu absolutnego, a do tego kilka niezłych przejść. Zapraszamy na fotostory!
A zaczynamy niebanalnie od przemiłego bohatera, jakim jest Piesio. Piesio to niekwestionowana maskotka Jarońca. Prawie tak samo wielki,
jak jego pan (pozdrowienia dla Barta), lubi dobrze zjeść - zwłaszcza
parówki Basałyka (nie mylić z parówą!). Ma wrodzone ADHD i jest przekochany. Czasem zjada kupy, dlatego apelujemy do wspinających się na Jarońcu homo sapiens - zakopujcie swoje ekskrementy głęboko dla dobra zwierząt!
Piesio węszy za jedzeniem, fot. Ruda
Jaroniec to również kolebka polskiej kultury i nauki. Spotkać tu można pasjonatów literatury pięknej i tej brzydszej. Dla każdego miłośnika słowa pisanego znajdzie się zawsze wolny kącik i chętni do dyskusji towarzysze.
Jarońcowa świetlica, fot. Ruda
Podejmowane dyskusje dotyczą przeróżnych tematów. Ostatnio na topie jest kwestia pionu absolutnego..
Kotlet w poszukiwaniu pionu absolutnego, fot. Ruda
Zdradzimy, że choć usilnie szukał, pionu nie znalazł! Eksperci radzą, by poczekał ustawowe 3 dni, wydał oświadczenie, a potem czekał na wyprawę weryfikacyjną. Póki co absolutny pion pozostaje więc idée fixe, a efekty uboczne tej tragedii możecie zobaczyć poniżej..
Ninja, fot. Ruda
Zamiast pionu chłopaki zdecydowali się więc na przewiechy i masowanie bicka, ale najpierw było ustawowe ważenie i mierzenie. Bicka oczywiście!
Kto ma większego..?, fot. Ruda
Mina Rychłego - bezcenna, fot. Ruda
Ale żeby nie było, że tylko tak się bawimy, teraz będzie też trochę o wspinaniu! Tak więc zaczynając od dam: w tym sezonie na Jarońcu Rychły poprowadził kombinację Myszki Voodoo IX+. Cały czas walczy też na honornym Voodoo X- i mamy nadzieję, że delektowanie się tą jakże piękną linią w końcu mu się znudzi i po prostu ją zrobi! :)
Z kolei Basałykowi udało się poprowadzić Kryminalną Rasiję VIII+ oraz Dziewczęcy czar VIII+, a przede wszystkim w ósmej (+/-) próbie filarek, czyli Powiedz stary gdzieś ty był VII+. Sam zainteresowany twierdzi, że spadał tam treningowo :) Obecnie Basałyk wstawia się w Inwazję białych myszek IX-, w każdej próbie zmieniając patenty na lepsze. Liczymy na to, że jak już wszystkie 10 razy pozmienia, to drogę poprowadzi. Idąc tokiem rozumowania Basałyka, jest to "kwestia następnej próby".
Również nasz nowy groupie Malej zasmakował w Jarońcu, a jego łupem padły dość szybko filarek oraz Dziewczęcy czar. Taki sam zestaw zapisała na swoim koncie Ruda, mając również chrapkę na Lazy boy VIII+. Niestety dobrą passę przerwała kontuzja pleców (epicki lot znad pierwszej wpinki na świadczącej o minionych wiekach, IDEALNIE i BEZ ZARZUTU obitej drodze na Łabajowej), toteż Ruda póki co przerzuciła się na rybołówstwo i zawzięcie wędkuje.
Rychły na Voodoo, fot. Ruda
Z kolei Basałykowi udało się poprowadzić Kryminalną Rasiję VIII+ oraz Dziewczęcy czar VIII+, a przede wszystkim w ósmej (+/-) próbie filarek, czyli Powiedz stary gdzieś ty był VII+. Sam zainteresowany twierdzi, że spadał tam treningowo :) Obecnie Basałyk wstawia się w Inwazję białych myszek IX-, w każdej próbie zmieniając patenty na lepsze. Liczymy na to, że jak już wszystkie 10 razy pozmienia, to drogę poprowadzi. Idąc tokiem rozumowania Basałyka, jest to "kwestia następnej próby".
Basałyk i jego czarne, kryminalne podniebienie, fot. Ruda
Również nasz nowy groupie Malej zasmakował w Jarońcu, a jego łupem padły dość szybko filarek oraz Dziewczęcy czar. Taki sam zestaw zapisała na swoim koncie Ruda, mając również chrapkę na Lazy boy VIII+. Niestety dobrą passę przerwała kontuzja pleców (epicki lot znad pierwszej wpinki na świadczącej o minionych wiekach, IDEALNIE i BEZ ZARZUTU obitej drodze na Łabajowej), toteż Ruda póki co przerzuciła się na rybołówstwo i zawzięcie wędkuje.
Ruda na Dziewczęcym czarze, fot. Basałyk
Oprócz Jarońca odwiedziliśmy też parę razy Tatry. Najpierw, w ramach rozwspinania, uderzyliśmy (Ruda+Rychły) na Kościelca. Traf chciał, że jedyną suchą drogą okazał się być Matrix IX (?), toteż pozostawieni bez większego wyboru postanowiliśmy się w niego wstawić. Z sukcesem - droga padła dość szybko, a kluczowe trudności oceniamy raczej jako niższe, niż sugerowałaby to wycena. Więcej o tym przejściu TUTAJ.
Kolejnym naszym ambitnym celem miał być Kastrator IX- na Młynarczyku w Tatrach Słowackich. Niestety po podejściu pod ścianę przez "pierwotny las wyjątkowej urody" (urodziwy to on był, rzeczywiście!) i urobieniu 3 pierwszych wyciągów okazało się, że przez wyższe wyciągi płynie rwący potok. Zaliczyliśmy więc strategiczny wycof, a dla urozmaicenia drogi powrotnej ustawiliśmy masę kopczyków, co by potomni wiedzieli, jak poruszać się w tym magicznym lesie. Podejście trzecie i na ten moment ostatnie w Tatrach zaliczyli Rychły i Basałyk, którzy w dobrym stylu i w towarzystwie bijącego z nieba gradu poprowadzili drogę Buena Vista Social Club IX- (OS, a ostatni wyciąg, z powodu wspomnianego gradu - Flash). Liczymy na to, że pogoda jeszcze trochę się utrzyma i zdołamy w tym sezonie w Tatry powrócić.
Poza działaniami na Podhalu z ciekawostek wspinaczkowych warto wymienić kilka niezłych przejść Rychłego na Diabelskich Mostach w Dolinie Wiercicy. Cztery VI.4+ w drugiej próbie oraz na deser "kontrowersyjny" Messer, według przewodnika VI.5+. Według niektórych celebrytów jednak droga ta, po 3 miesiącach wiszenia na niej, patentowania i morderczej walki, ma wycenę jedyne VI.5 soft. Pozostawimy to bez komentarza.
Nie można również nie wspomnieć o dokonaniach Basałyka, który nie dość, że schudł 50 kg, to jeszcze zdołał poprawić swoją życiówkę, prowadząc Wahadełko VI.4/4+ na Dupie Słonia. Jak widać, pozbycie się własnej dupy słonia skutkuje sukcesami na tej w Dolinie Będkowskiej. Wszelkie pytania dotyczące basałykowej diety cud prosimy zadawać w komentarzach. Basałyk na pewno na wszystkie odpowie!
W oczekiwaniu na słońce - drzemka pod Kościelcem, fot. Rychły
Kolejnym naszym ambitnym celem miał być Kastrator IX- na Młynarczyku w Tatrach Słowackich. Niestety po podejściu pod ścianę przez "pierwotny las wyjątkowej urody" (urodziwy to on był, rzeczywiście!) i urobieniu 3 pierwszych wyciągów okazało się, że przez wyższe wyciągi płynie rwący potok. Zaliczyliśmy więc strategiczny wycof, a dla urozmaicenia drogi powrotnej ustawiliśmy masę kopczyków, co by potomni wiedzieli, jak poruszać się w tym magicznym lesie. Podejście trzecie i na ten moment ostatnie w Tatrach zaliczyli Rychły i Basałyk, którzy w dobrym stylu i w towarzystwie bijącego z nieba gradu poprowadzili drogę Buena Vista Social Club IX- (OS, a ostatni wyciąg, z powodu wspomnianego gradu - Flash). Liczymy na to, że pogoda jeszcze trochę się utrzyma i zdołamy w tym sezonie w Tatry powrócić.
Poza działaniami na Podhalu z ciekawostek wspinaczkowych warto wymienić kilka niezłych przejść Rychłego na Diabelskich Mostach w Dolinie Wiercicy. Cztery VI.4+ w drugiej próbie oraz na deser "kontrowersyjny" Messer, według przewodnika VI.5+. Według niektórych celebrytów jednak droga ta, po 3 miesiącach wiszenia na niej, patentowania i morderczej walki, ma wycenę jedyne VI.5 soft. Pozostawimy to bez komentarza.
Nie można również nie wspomnieć o dokonaniach Basałyka, który nie dość, że schudł 50 kg, to jeszcze zdołał poprawić swoją życiówkę, prowadząc Wahadełko VI.4/4+ na Dupie Słonia. Jak widać, pozbycie się własnej dupy słonia skutkuje sukcesami na tej w Dolinie Będkowskiej. Wszelkie pytania dotyczące basałykowej diety cud prosimy zadawać w komentarzach. Basałyk na pewno na wszystkie odpowie!