niedziela, 1 kwietnia 2012

Marzec - czas miłosnych uniesień!

Wiosna nadeszła, żaby kopulują, więc i my wielkodusznie wychodzimy z jaskiniowych czeluści i pragniemy zaserwować Wam posta w iście wiosennym nastroju. Panie i panowie - to nie jest Prima Aprilis! Postanowiliśmy odłożyć dziaby na półkę i pierwszy raz od bardzo dawna dotknąć skały naszymi spracowanymi rękami! Efektem tej decyzji był cykl wycieczek w bardzo urokliwe rejony wspinaczkowe, można by rzec - polski top, jeśli chodzi o estetykę wspinania, okoliczności przyrody, ale przede wszystkim wyrafinowane towarzystwo!


Wiosenne gody w najczystszej postaci, fot. Ruda


Kierując się naszym niezaspokojonym zmysłem poznawczym, postanowiliśmy spenetrować słynną letnią ładownię mocarzy spod Tatr. Oprócz wszechobecnych, pochłoniętych miłosnymi igraszkami żab, byli z nami: Basałyk, Arcymistrz Kotlet, Majkel zwany Kingiem oraz kilku innych miejscowych pakerów. Nie zabrakło również Adama Schliererfuhrera, który przyprowadził ze sobą mocarną koleżankę z przedziału wiekowego 60+. Dzień był piękny, towarzystwo wyśmienite, wokół nas rozbrzmiewał rozkoszny skrzek uprawiających marcową miłość żab.. Ta niesamowita atmosfera spowodowała, że znany z ostatniego kontrowersyjnego wywiadu Czarny Mag spod Tatr wzniósł się na wyżyny swej twórczości. Zainspirowany enigmatyczną osobowością Basałyka, zachęcał go do walki żwawymi rymowankami w stylu:

"Każdej dziewce serce tyka, gdy zobaczy Basałyka!"

"Basałyku, Basałyku - talentów u ciebie bez liku!"


 Basałyk natchniony i walczący!, fot. Ruda


Z biegiem czasu i wzrostem weny Arcymistrza, rymowanki owe przekształciły się w prawdziwe dzieło sztuki, które prezentujemy poniżej. Ale ostrzegamy - po przeczytaniu tego już nigdy nie spojrzycie na Basałyka tak samo!


"Oda do Basałyka"

Pyta dziewczę Basałyka, 
moc okrutna - co pan łyka?
Łykam jeno serek biały,
bo tak robią to Michały!
Nie bądź dziewczę taka smutna,
we mnie drzemie moc okrutna!
Wspomóż mnie o Panie Boże,
 bym wyczesał wszystko w Norze!


Niestety ani Basałyk, ani my zbyt wiele tym razem nie wyczesaliśmy w nowo poznanej ładowni. Czujemy się jednak zaszczyceni, gdyż w arkana wspinaczki wprowadził nas sam Guru i Mistrz Kotlet, który oprócz talentu poetyckiego dysponuje też przeogromną siłą!


 Zaprawdę powiadam Wam - tak się to robi!, fot. Ruda



---


Kolejnym etapem naszej wędrówki poznawczej była wizytacja jednego z naszych ulubionych rejonów wspinaczkowych. Mowa tu o podkieleckich czerwonych piaskowcach, które nie bez powodu nazywane są polskim Indian Creek. Zobaczcie sami, jak we wczesnowiosennym wydaniu prezentowała się Ciosowa!



Rozgrzewka w trakcie oczekiwania na dostawę
10 zamówionych crashpadów, fot. Ruda



Rychły, co widać na zdjęciu powyżej, postanowił zostać boulderowcem - z liną przy uprzęży dla większego lansu i szumu medialnego. Natenczas ślinimy się, pisząc te słowa!

 
Krzychu, chłopie - skąd ten żal? 
Przecież każdy widzi, że to zwykły boulder!, fot. Ruda


Basałyk z kolei powziął ambitny plan załojenia słynnego Okapu! Akcja "flash" zakończyła się niepowodzeniem i migotaniem przedsionków, ale koniec końców droga padła stylem HP! Tym sposobem Basałyk wiekuiście zapisał się na kartach kieleckiej historii tradowej, ale mimo wszystko musi pamiętać, że królowa jest tylko jedna, a do ideału tradowca kilku dróg w kajecie mu jeszcze brakuje! Niniejszym proponujemy naukę asekuracji z węzełków, co niewątpliwie podniesie poziom sportowy kolegi i otworzy mu drzwi do hermetycznego świata celebrytów!


Okap padł!, fot. Ruda


W międzyczasie Basałyk zapragnął również zabawić się we wspinanie po kamykach - niestety wygląda na to, że Rychły zbyt poważnie podszedł do roli spotera..



Trzymaj, trzymaj!, fot. Ruda



Naszą wesołą gromadkę ugościł oczywiście wszechwiedzący i wszechobecny dr know, który wtajemniczył nas w kilka kieleckich układów obowiązkowych!



 A tak się to robi w Kielcach!, fot. Ruda


Skład wycieczki byłby niewydarzony, gdyby nie płeć piękna, która oszczędziła Panom przykrego obowiązku obcowania ze sobą nawzajem. Ola, zwana Kapitanem Wróblem, wpadła w sidła Doktora i postanowiła pokazać Kielcom, że niestraszne jej jakieś obowiązkowe dawanie ze szmaty!


Żabka!, fot. Ruda


Ruda z kolei jak zwykle wetknęła nos (i palce!) w nieswoje sprawy i została z kretesem (i wrzaskiem) przepędzona z pewnej drogi przez stadko os, urzędujące w kluczowej dziurce. Dżentelmeni bohatersko postanowili uratować niewiastę i pokonać wygłodniałe stworzenia, jednak mimo ich wysiłków obrażona na osy Ruda przeniosła swoje zainteresowanie na rysę obok i postanowiła doskonalić nieziemskie zdolności klinowania palców. Niefortunna droga, z której została bestialsko przegoniona, dostała nazwę "Wykurz osę papierosem". Geneza owej nazwy, jak możecie się domyślać, ma swoje źródło w sposobie, w jaki dżentelmeni postanowili się os pozbyć.


Nie będę się wspinać z osami!, fot. Rychły


---


PS. Całkiem niedawno (22 marca) obchodziliśmy Światowy Dzień Wody. W związku z tym zachęcamy Was do oszczędnego gospodarowania tym cennym zasobem poprzez przyłączenie się do akcji: SIKAJ POD PRYSZNICEM. Tym sposobem możemy zaoszczędzić co najmniej 12 litrów wody dziennie! A przecież mocz to w 95% woda...

Niech więc mocz będzie z Wami!