środa, 26 października 2011

Sezon na grypę rozpoczęty

Sezon na grypę rozpoczęty w wielkim stylu! W związku z tym zapytaliśmy kilku celebrytów (niewątpliwej jakości) o ich domowe sposoby na walkę z grypą.

Nasze koneksje sięgają gwiazd i nikt nie śmie nam odmówić, więc pierwsi celebryci, których zapytaliśmy o ich domowe remedium na grypę to Darth Vader i sam Imperator Palpatine!



Redakcja: Drodzy przyjaciele! Jesteśmy zaszczyceni Waszym przybyciem na Bronowice. Widzę, że bardzo dobrze sobie radzicie z wszechobecną grypą! Czemu zawdzięczacie ten touch wiecznej młodości?
Vader: Do not underestimate the power of the Dark Side!
Redakcja: Eeee, przepraszam najmocniej. To poważne pytanie...
Palpatine: Proszę wybaczyć Vaderowi. Źle wspomina grypę.
Redakcja: Nieprzyjemne komplikacje?
Palpatine: Tak, naturalnie. W młodości złapał grypę i bardzo źle ją przeszedł. Widzisz, Vader zawsze był trochę chaotyczny i nieokrzesany. [znacznie ciszej] Zresztą czego można się spodziewać po wieśniaku z Tatooine?
Redakcja: Oczywiście! Czy można spytać co się stało?
Vader: You are unwise to ask....
Palpatine: Och, Vader, nie bądź niegrzeczny! To nic zdrożnego zapytać. Po prostu Vader źle wyleczył grypę i dostał zakażenia. Było kilka książkowych powikłań. Wiesz, ostre zapalenie zatok i powiązana z tym niedrożność nosa, zapalenie oskrzeli i inne. Najgorsze, że dostał zapalenia ucha, które doprowadziło go niemalże do głuchoty! W pewnym momencie zrobił się tak zasmarkany i odrażający, że jego widok był zupełnie nie do zniesienia. No mówię Ci, dramat! Postanowiliśmy coś z tym zrobić i opracowaliśmy specjalny hełmofon na tę odrażającą gębę.
Redakcja: Och, to naprawdę okropne!
Palpatine: Tak, a to był dopiero początek! Z powodu syfilisu zupełnie wyłysiał, pogorszył mu się wzrok i jeszcze ta głuchota. Niedrożności nosa nie udało się opanować, a z powodu przewlekłego zapalenia oskrzeli zaczął rzęzić jak pijany Wookie!
Vader: I sense something, a presence I've not felt since....
Redakcja: Co się później stało?
Palpatine: Och, nic takiego. Stłamsiliśmy tych wrednych Jedi, przyszły lata 60', wiesz, postęp technologiczny i te sprawy. Najważniejsza jednak była moda disco i wynalezienie Lycry. Do hełmofonu dodaliśmy kilka nowinek technologicznych i stwierdziliśmy, że w dobrym guście będzie go lepiej ubrać. Wiesz, nadać mu taki orientalny i mroczny feeling...
Redakcja: Mieliście jakieś konsultacje z projektantami mody?
Palpatine: Tak, kilku się zgłosiło. Niestety wśród nich był jeden podstawiony przez Rebeliantów. Nie zauważyliśmy tego w porę, a to on namówił nas na lateks.
Redakcja: To straszne!
Palpatine: Tak! Wydaliśmy większość budżetu na tę kreację, więc nie było odwrotu - musiał w niej chodzić. Nie byliśmy zadowoleni - połączenie lateksu, Lycry i plastiku było mało przerażające. W międzyczasie zaczęliśmy budowę Orbitalnej Stacji Bojowej i nie mieliśmy środków finansowych na żadne modyfikacje. Wiesz, Imperium Galaktyczne pożera niesamowite ilości pieniędzy!
Redakcja: To oczywiste. Zważywszy jednak na stan Pana Vadera...
Vader: Aaaagh! I sense it! You're rebel scum! Now You will join us or die!
Redakcja: Przepraszam, ale podpisany kontrakt z Hugo Bossem nie pozwala mi na pokazywanie się w Lycrze, a już tym bardziej w lateksie...
Vader: Then die! AAAAAAAAARGHHHH!
Palpatine: Nieeeeeeeeeeeeee!
Redakcja: AAAAA! Zginąłem od miecza człowieka w lateksieeeeeeeeeee.........

sobota, 8 października 2011

Unleash the FURY!

Dziś będzie bardzo poważnie. Serio! Zaczynamy.

Ostatnie 3 tygodnie były bardzo ciężkie. Nie ze względu na nadmiar wspinania, czy trenowania, ale na jego zasadniczy brak. Tak właśnie - 3 tygodnie odpoczynku od wspinania dobiegły końca i czas zacząć się robić zwierzęciem.

Co właściwie się robi w trakcie trzech tygodni odpoczynku? Pije się piwo, wychodzi się na piwo z kolegami, dużo się myśli (przy piwie) i krystalizuje plan (przy piwie) na następne miesiące (implicite: przy piwie). Czasami się biega, żeby rozrośnięty do granic niemożliwości bęben nie przeszkadzał w trakcie sikania. I biegania. Po bieganiu pije się piwo, żeby wyrównać bilans energetyczny i tym samym wkracza się na Drogę Wojownika, Ścieżkę Doskonałości i Pętlę Nieskończoności. Biegasz, by pić i pijesz, by biegać jeszcze dalej!

Zbliża się kolejna zima i czas najwyższy popracować nad formą zwierzęcia, które jest jeszcze ukryte głęboko we wnętrzu. Czeka cierpliwie, by w odpowiednim momencie wyjść na światło dzienne, wystawić pazury i krzyknąć "jestem, kurwa, ZWIERZĘCIEEEEM", wpinając ostatnią wpinkę na jakiejś trudnej drodze.

Więc jaki jest plan?

Plan jest bardzo prosty! 12 tygodni ładowania ma nas przygotować do wystawienia pazurów i zrobienia kilku dróg. Jakich? Almendudlera, Vertical Limit i czegokolwiek (!!!) w Norze.



Drogi przyjacielu! Pragnę Ci przedstawić Almendudlera.

Autorzy: Markus Stofer, Robert Jasper i Bernd Rathmayr, czyli absolutna ekstraklasa wspinactwa zimowego.
Długość: 355 metrów (9 wyciągów)
Trudność: M9/10 WI6 (zależnie od warunków - WI7)

Na czym wic polega i dlaczego akurat ta droga? Jak pierwszy raz zobaczyłem tą drogę, to pomyślałem, że trzeba być szaleńcem, żeby dobrowolnie wejść na ten górny sopel. Rok później uznałem, że trzeba być silnym i mieć "smykałkę", a dwa lata później postanowiłem, że muszę spróbować. W zeszłym sezonie uznałem, że jestem już na tyle popieprzony i silny, że czas już zmierzyć się z legendą. W tym sezonie zamierzam z legendą stanąć w szranki i zawalczyć.

Droga jest długa, trudna i potencjalnie śmiertelna, ze względu na beznadziejnie chudy sopel na szóstym wyciągu. Ekstra!


Vertical Limits, czyli czterdziestometrowy trawers na Ueschinen.
Autor: Robert Jasper
Długość: 40 metrów
Trudność: M12

Tej nie muszę przedstawiać. Pierwsza M12 w Europie i druga na świecie. Czterdzieści metrów wspinania w przewieszeniu 60 stopni!

A w Norze? Tutaj mam 10 obitych projektów, a z nich tylko 2 rokują na w miarę szybkie prowadzenie (M8 i M8/9?). Reszta jest, oględnie mówiąc, bardzo trudna :) Najprostszy z nich to górna granica M11, a najtrudniejszy...hmmm.....eeeeeee.... M-bardzo-kurwa-dużo.

Sponsorem tej edycji Bloga jest zaprzyjaźniony sklep z Koksem, który zaopatruje nas w aminokwasy, witaminy dla koni i katolicką dawkę kreatyny.

Niech Moc będzie w bajcepsie.

PS. Czujesz ból w przedramionach? To znaczy, że idzie zima :)